Ile to razy szukaliśmy potwierdzenia dla naszych przekonań, tych niewspierających, demotywujących i obniżających naszą życiową energię. Ile razy słyszeliśmy od osób stojących z boku, skądinąd znanych i bliskich: – a nie mówiłem, – wiedziałem, że się nie uda, – nie kombinuj, siedź spokojnie i rób to co zawsze.
Kobieta cudzołożna i porażka
W ósmym rozdziale Ewangelii św. Jana mamy uczonych w Piśmie i faryzeuszy, kobietę przyłapaną na cudzołóstwie i Jezusa nauczającego w świątyni. To świetny biblijny przykład na tego typu sytuacje. Jak poradzić sobie z poczuciem niepowodzenia czy negatywnymi myślami o sobie samym? Uczeni w Piśmie to nasza potrzeba potwierdzenia przegranej – rutynowe zachowania, sztampa, wzór, podświadoma codzienność, głosy „życzliwych” osób, kobieta cudzołożna to porażka – kalka z przeszłości, zniechęcenie, żywe i bolesne doświadczenie, a Jezus to weryfikator – wewnętrzny głos oraz świadome i kochające ja.
Znaleźć czas i miejsce
Ewangelista zaznacza, że po porannej wizycie na Górze Oliwnej, która w Ewangelii najczęściej wskazuje na czas duchowej interakcji, Jezus zjawił się w świątyni (zob. J 8,1-2). Żeby przyjrzeć się sobie, swoim przekonaniom i towarzyszącym im ocenom trzeba znaleźć dogodny czas i miejsce na spotkanie z samym sobą.
Transparentność intencji
Kolejny etap to oczyszczenie intencji. Uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Jezusa kobietę pochwyconą na cudzołóstwie, domagając się sprawiedliwego wyroku. Jednak ich ukrytym działaniem było wystawienie Nauczyciela na próbę, a w konsekwencji znalezienie pretekstu do Jego oskarżenia. – W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co powiesz? (J 8,5). Zatrzymanie (miejsce i czas) jest nam potrzebne do nabrania oddechu, odizolowania się od rutyny i pozwolenia na to, aby świat pognał do przodu zostawiając nas na peryferiach jego utartych i popularnych zachowań oraz wyborów. Nie demaskuje się porażki po to, aby po raz kolejny wystawić się na próbę i udowodnić własną niemoc, ale spotyka się z nią, aby dostrzec w niej wartość cierpienia i gotowości do zmiany. Intencja konfrontacji z przekonaniem powinna być jasna, czytelna i pozytywna, a przede wszystkim motywacyjna dla dalszego działania.
Uważność na siebie
– Lecz Jezus schyliwszy się pisał palcem po ziemi (J 8,6). Aby usłyszeć prawdziwe ja należy uważnie słuchać. Dla lepszego wglądu w siebie nie wystarczy tylko zatrzymać się, potrzeba jeszcze odrobiny milczenia i uważności, aby opadł kurz i ucichły emocje. Tylko wtedy w cudzołożnicy można zobaczyć kobietę, w nieudaczniku pracownika pełnego ambicji, a w kolejnym dniu zdefiniowanym jako niepowodzenie, szansę na mały krok do przodu. Prawda nie przyjaźni się z pochopną, modną i popularną decyzją, ale dojrzewa w ciszy.
Sprawcze działanie oceny indywidualnej
W tak przygotowanej przestrzeni można skonfrontować swoje przekonanie z wizją samego siebie. To duże wyzwanie ponieważ efekt bywa bolesny, potrafi zaskoczyć, a przede wszystkim jest mocno niekomfortowy, gdyż pobudza w nas samoświadomość. Jezus, wewnętrzny głos, nie wydaje prostego osądu. Zachęca, aby popatrzyć przekrojowo, analitycznie, chłodno, indywidualnie i odpowiedzialnie. – Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień (J 8,7). Szansa na trwałą zmianę decyzji pojawia się wtedy kiedy w refleksji nad własnym postępowaniem zrezygnujemy z opinii zbiorowej, a odważamy się dokonać obiektywnej oceny indywidualnej.
Uwalniająca i twórcza moc prawdy
Wówczas dokonuje się niebywałe. Uczeni w Piśmie i faryzeusze – nasze potrzeby potwierdzenia niepowodzeń, odchodzą lub przynajmniej usuwają się w cień, a na placu procesowym pozostaje tylko kobieta – nasza porażka i Jezus – świadome i kochające Ja. Wewnętrzny głos nie rozmawia z „życzliwymi” doradcami, negatywnymi doświadczeniami dogmatyzującymi życiowe przegrane, ale idzie do źródła, zadając pytanie porażce: – Kobieto , gdzież oni są? Nikt cię nie potępił? – Nikt , Panie! (J 8,10-11). I wtedy ujawnia się uwalniająca oraz twórcza moc prawdy – I Ja ciebie nie potępiam. Idź , a od tej chwili już nie grzesz (J 8,11). Przekonanie o sobie samym nawet to najbardziej destrukcyjne i negatywne nabierze wartości, jeżeli zobaczymy je w prawdzie. Bez pochopnej oceny podsuwanej przez emocjonalne doświadczenia z przeszłości czy sygnały z zewnętrz, ale w miłości i zrozumieniu, z wielkim poszanowaniem dla własnej godności. Aby dać sobie kolejną szansę, trzeba spotkać się ze sobą, usłyszeć swoje oskarżenia, zobaczyć ich prawdziwe intencje, spojrzeć w oczy porażki i pokochać jej cierpienie. Następnie trzeba przebaczyć sobie i wyruszyć na nowo w drogę pamiętając, że jedyną osobą, która może rzeczywiście wpłynąć na bieg wydarzeń jestem ja sam.
Jezus Chrystus
Pełny tekst analizowanej Ewangelii J 8,1-11
0 komentarzy